Castelli Romani, czyli miasteczka-perełki rozsiane na malowniczych wzgórzach Albano to idealna alternatywa dla męczącego i hałaśliwego Rzymu.
Zaledwie ok. 20 km od włoskiej stolicy, ukrytych jest kilkanaście urokliwych, małych miasteczek, wprost idealnych na krótkie wycieczki lub na kilkudniowy chill out w prawdziwie włoskim klimacie. Castelli Romani są też ulubionym weekendowym miejscem Rzymian. Każde miasteczko ma swoją historię i każde słynie z czegoś innego. Wybrałem kilka swoich ulubionych, tych, które urzekły mnie najbardziej. Zwiedzając Castelli Romani najlepiej poruszać się samochodem, by sprawnie i komfortowo przemieszczać się pomiędzy miastami. Z Rzymu kursują też pociągi i można skorzystać również z tej opcji.
Panorama jaka rozpościera się z tego miasteczka zrobiła na mnie mega wrażenie. Samo Rocca di Papa to niepozorne stare miasteczko położone na wzgórzu. Wydawać by się mogło, że oprócz punktu widokowego, nic tu nie ma. Warto jednak potrudzić się i połazić po krętych uliczkach biegnących pod stromą górę i zobaczyć jak toczy się tu życie. Typowo włoskie klimaty: kawka na rogu ulicy, pani krzycząca z okna, trąbiące skutery i zapach pizzy. Takie małomiasteczkowe klimaty uwielbiam najbardziej. W trzeci weekend października odbywa się tu festiwal orzechów, ponoć warto wpaść. Podsumowując – Rocca di Papa warte odwiedzenia!
Miasteczko kojarzące się przede wszystkim z wakacjami Papieży, tutaj znajduje się bowiem wakacyjna rezydencja papieska zbudowana w XVII w. Oprócz niej, to malutkie miasteczko samo w sobie jest urocze. Idealne na niespieszną kawkę albo obiad. Castel Gandolfo znajduje się na wzgórzu, z którego rozpościera się cudowny widok na wulkaniczne jezioro Albano. Do Castel Gandolfo kursuje bezpośredni pociąg z Watykanu i z samego Rzymu również. Podsumowując – warto wpaść tu na dłuższą chwilkę.
To właśnie do Frascati w każdy weekend nadciąga tłum Rzymian, miasteczko to jest bowiem ulubioną miejscówką Rzymian na weekendowy chill out. Tutaj też wielu bogatych Rzymian ma swoje letnie rezydencje. Miasto słynące z cudownego białego wina i porchetty czyli kanapki z pieczonym prosiakiem – pyszne i zdecydowanie nie fit. W miasteczku warte zobaczenia są piękne wille z ogrodami. Niektóre pochodzą nawet z XV – XVI wieku.
Zaledwie 21 km od Rzymu znajduje się czarujące, położone na jednym ze wzgórz Albano, średniowieczne miasteczko słynące ze wspaniałego wina. Co ciekawe, każdego roku, w pierwszą niedzielę października w Marino odbywa się Święto winogron (Sagra dell’Uva). Wino wtedy leje się strumieniami, dosłownie! Całe miasteczko przystrojone jest kiściami winogron, rano odbywa się uroczysta procesja, a popołudniu wielka fiesta. W centrum Marino znajduje się fontanna, z której tego jednego dnia w roku, zamiast wody leje się wino. Wszyscy mogą je degustować do woli. Bajka! W 2008 roku podczas Święta winogron miało miejsce śmieszne zdarzenie. Wszyscy mieszkańcy zgromadzili się wokół fontanny w wielkim oczekiwaniu na mające zaraz trysnąć wodospady pysznego wina. Podobno niestety zamiast tego trysnęła woda, a nie wino. Niezręczną chwilę konsternacji i milczenia przerwała krzycząca z balkonu mieszkanka Marino, która odkryła, że w jej kranie zamiast wody leci wino! Ponoć wszyscy wybuchneli śmiechem i bawili się znakomicie.
Miasto poziomką i truskawką stojące. Ponoć dlatego, że rosną tu przez cały rok. Z każdej knajpki kuszą swoim widokiem i zapachem przeróżne babeczki, ciasteczka i słodkie desery z truskawkami i poziomkami w roli głównej. Na początku czerwca odbywa się tu nawet festiwal truskawki. Do Nemi warto jednak zajrzeć nie tylko po to by najeść się poziomek, ale przede wszystkim po to, żeby zobaczyć wspaniały widok na jezioro Nemi, które z położonego na wzgórzu miasteczka widać jak na dłoni. Z pewnością się Wam tu spodoba!
Polecam zo obejrzenia ;-)